Taki grzeczny Błażej |
Błażej zbroił coś pierwszy raz w życiu. Poważnie.
Oczywiście kiedy leżał w szpitalu i łapał na przykład kolejnego wirusa to szpitalna gwara nakazywała mówić wtedy:” Oj Błażej, no i co ty znowu zbroiłeś!”. Albo jak mu się pogarszało i trzeba było włączać od nowa niedawno odstawione leki. Albo jak działy się inne złe rzeczy, o których w sumie lepiej zapomnieć.
Jednym ze sposobów radzenia sobie w takich trudnych sytuacjach bywa u niektórych rodziców używanie lekkiego i niby normalnego języka. Właśnie takie „O jejku, jejku, co ta Klara wymyśla, znowu sepsa?” usłyszane pod salą intensywnej terapii to codzienność.
Ale że my od jakiegoś czasu żyjemy prawie jak zwykli ludzie, to udaje nam się też dostosować rzeczywistość do języka.
I tak oto Błażej ostatnio naprawdę coś zbroił. Jak to mały chłopiec. Zafascynowany piekarnikiem kuchennym przestawił pokrętła tak, że ciasto, które miało się piec w temperaturze 160 stopni otrzymało spalone brzegi z powodu ustawienia temperatury na maksymalne 250 stopni.
No i pięknie! My się cieszymy! Zwykłe, niezwykłe dla nas wydarzenia. Chociaż oczywiście nie popadamy w euforię i już zamówiliśmy zabezpieczenia na pokrętła;)
Ale i tak jest pięknie!