Jeszcze w latach siedemdziesiątych uważano, że gniew, agresja i autodestrukcja są nieodłącznym elementem niepełnosprawności umysłowej. Wynikało to z niskiego poziomu wiedzy o ludziach niepełnosprawnych, ich potrzebach i trudnościach.
Nie mówią, ale się komunikują
Dzisiaj wiemy, że każde trudne, dziwne zachowanie dzieci to komunikat. Niepełnosprawny nie krzyczy bez sensu. Krzyk może oznaczać, że dziecko się boi, jest zaskoczone. Może też być oznaką bycia szczęśliwym, czy podekscytowanym.Chce coś od nas dostać, albo czegoś nie chce. Może być też oznaką bólu albo zmęczenia. Pełen wachlarz emocji.
Oczywiście pierwszym problemem w tej sytuacji jest odkrycie, o co naszemu maluchowi chodzi. Ale dzisiaj przyjmę założenie, że wiemy, bo bardzo często wiemy.
Ale często nie wiemy, co robić, żeby przestało się denerwować, krzyczeć, prowokować wymioty.
Nasza historia
Wymioty na zawołanie? Tak, tak u nas właśnie taki wspaniały sposób komunikacji wymyślił Błażej. A myśleliście, że zawsze jest taki miły i słodki jak na zdjęciach? Otóż nie jest.
Kiedy był bardzo mały i bardzo biedny wymiotował z powodów związanych z chorobą, pobytem w szpitalu i zażywanymi lekami. Po jakimś czasie zauważył, że gdy tylko widzimy, że jest mu niedobrze to natychmiast jesteśmy przy nim. I to mu się spodobało!
Przyczyny medyczne wymiotów skończyły się, ale Błażej zaczął w każdej stresującej sytuacji przywoływać nas wkładając ręce do buzi. Było to bardzo frustrujące, denerwujące i oczywiście na początku natychmiast reagowaliśmy zgodnie z intencjami Błażeja.
Kiedy zorientowaliśmy się, że to sposób komunikacji postanowiliśmy, że musimy szybko coś zrobić. Nie wiedzieliśmy tylko – co?
Na szczęście wspiera nas w zrozumieniu Błażeja wspaniała pani psycholog z przedszkola. I ku wielkiemu rodzinnemu zdziwieniu po rozmowie z nią udało się szybko wyeliminować problem.
Tłumaczenie i zmiana znaczenia gestu
Krzyk
Tutaj porozumienie jest trudniejsze, bo rozmowa jest niemożliwa. Błażej wpada w taki stan, że na pewno nie dociera do niego, co mówimy.
Przytulanie też nie wchodzi w grę.
Zanosimy go wtedy do łóżeczka, żeby w komfortowych warunkach po chwili uspokoił się i dopiero wtedy wracamy do tłumaczenia. Gdy jest wyjątkowo dużo stresu, jakaś nowa sytuacja, zdarza się, że robimy to nawet kilka razy podczas jednego „epizodu”. To pozwala mu dojść do ładu ze swoimi emocjami i możemy wtedy spokojnie wrócić do przerwanych czynności.
Dzieci, które prawidłowo się rozwijają uczą się czasem, co robić, gdy emocje je przytłaczają. Mają też do dyspozycji mowę, która świetnie pomaga wyrażać uczucia.
My mamy naszą mowę i kreatywność.
Liczenie
Silne negatywne emocje Błażeja wyczerpują zarówno jego, jak i nas. Wspólnie uczymy się nad nimi zawładnąć i pokazać mu, jak radzić sobie z nimi w akceptowalny społecznie i dobry dla niego sposób.