Na szczęście lipiec szybko minął i Błażej w końcu wrócił do ukochanego przedszkola. Pierwszego dnia był trochę zaskoczony i niepewny, o co właściwie chodzi:
Ale bardzo dzielnie pojechał do sali, wtedy pojawiła się koleżanka Julka i już było super. A w czwartek Błażej zrobił imprezę dla kolegów i koleżanek i nawet podobno ZJADŁ TORT. Wierzę paniom tylko dlatego, że widziałam jego ubrudzony barwnikami spożywczymi język:) Bo w domu nie chciał spróbować nawet okruszka ciasta. A tak prezentował się urodzinowo w przedszkolu:
Też poważny, jak na czterolatka przystało!
Poza tym Błażejek będzie jadł w przedszkolu obiady. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale na razie żurek z powodzeniem za nim:) Mamy nadzieję, że jeśli będzie miał na talerzu co samo, co reszta grupy, to może w końcu poprawi mu się apetyt i zostanie łakomczuchem. Tak bym chciała mu kupować Misie Lubisie, albo chociaż chrupki kukurydziane i żeby jadł ze smakiem!