Pierwszy dzień w przedszkolu minął Błażejkowi wspaniale. Były wszystkie, czyli cztery, koleżanki a panie miały ręce pełne roboty. Bła tylko chwilę płakał gdy wychodziłam, a małpka-grająca przytulanka ratowała sytuację. Na muzykoterapii tak się podekscytował, że aż zwymiotował, tyyyle się działo, a nieprzyzwyczajony Błażuś musiał odreagować. Siedział też z koleżankami przy stole podczas śniadania, chociaż sam nie chciał jeść, ale łyżeczkę trzymał bardzo dzielnie:) Niestety nie udało mu się usnąć, mimo że był baaardzo zmęczony, więc skończył zajęcia wcześniej. Został pochwalony, że jak na pierwszy dzień wszystko poszło świetnie i super sobie poradził. Za to jak wrócił do domu to spał i spał:)
A w weekend relaksował się na huśtawkach.