Błażuch od ósmej wziął się do roboty i trenuje. Trochę masy, trochę główki. Dzisiaj za nim już półtorej godziny na sali ćwiczeń, spotkanie z neurologopedą i pedagogiem. A to dopiero początek… Nie jest zadowolony, gdy go zostawiam, ale za to wraca szczęśliwy. A ja mogę podziwiać TAAAKI widok z okna!