U Błażeja czas płynie spokojnym rytmem złotej polskiej jesieni. Grzecznie się zaszczepił, za cztery tygodnie powtórka, nie straszne więc mu już ewentualnie powikłania pogrypowe. Odnotowujemy zmianę w zachowaniu ludzi mijanych na ulicy. Błażej nie zwraca już uwagi niczym celebryta, a starsze panie nie otwierają już nam drzwi do sklepu, ale jakoś radzimy sobie z tym mniejszym zainteresowaniem. Miła pani z warzywniaka też już Błażuchowi bananka nie daje, a przecież teraz, ja nie ma sondy, to by mógł zjeść;)
Teraz spokojnie mieszamy się z lokalnym tłumem wózkowym.
Nadal czekamy na komentarz kardiochirurgów z Prokocimia. W sprawie operacji oczywiście.