Wczoraj wróciliśmy do Krakowa. Błażej fajnie bawił się na wakacjach, baaaardzo dobrze spał, poznawał i ogądał różne rzeczy. Był między innymi na głównym deptaku Radomia,czyli ulicy Żeromskiego, oglądał też pomnik Jana Kochanowskiego, chociaż nie za bardzo na razie wie, kto to i czemu jego podobizna (jak dla mnie w nieco kontrowersyjnej pozie) zdobi centrum miasta.
A jutro wyruszamy na wycieczkę do Jałowcowej Góry, z naszym hospicjum. Prognozy pogody jakieś deszcze przewidują, ale mamy nadzieję, że to jakieś niedopatrzenie.
Z wiadomości kardiologicznych, wczorajszy wieczór spędził Bła na echu serca, na razie wszystko wygląda ładnie, nawet gałęzie tenicy płucnej, które nie zapowiadały się ciekawie. Nadal czekamy na termin cewnikowania.