Błażejek powoli przywyka do bycia przedszkolakiem. Codziennie pięć godzin uczy się, bawi, ćwiczy, nawiązuje kontakty, śpi…różne rzeczy. Ewidentnie dorasta i ma swoje sprawy, w których nie uczestniczymy. A kiedy go zostawiam to bardzo płacze i krzyczy…aż do zamknięcia przeze mnie drzwi z drugiej strony. Wtedy płacz płynnie przechodzi w śmiech. Myślę, że Błażejek ma dobre serce i po prostu nie chce mi zrobić przykrości, że tak świetnie się beze mnie bawi. Mądrala:)
Poza tym, popołudniami jeszcze ćwiczy, albo przyjmuje gości z hospicjum, a w planach mamy jeszcze dodatkowe zajęcia logopedyczne. Nadrabia też Bła wizyty lekarskie. Neurolog zbadał, dał skierowanie na EEG, okulista sprawdził dno oka- jest w porządku. Ale żeby sprawdzić, czy nie ma wady wzroku, potrzebne są specjalistyczne sprzęty, więc mamy kolejne skierowanie.
Jedzonko buzią idzie coraz lepiej, zaczyna nawet pić. Od kilku dni jedną trzecią tego, co powinien zjada buzią. Super więc:)
No i wzrasta Błażejkowi zainteresowanie sprzętami domowymi: