Dobrych wieści brak.
W poniedziałek kolejna operacja. Podczas wczorajszego „wypisowego” echa pani dr dostrzegła „coś” pod serduszkiem Błażejka. Najgorszą opcją był tętniak, najlepszą „kulka” z chłonki. Dzisiaj miał w znieczuleniu ogólnym tomografię komputerową serca, która wykazała, że to najprawdopodobniej krwiak. Duży, uciskający na płuco. Zapadła decyzja o, jak mówią kardiochirurdzy, ewakuowaniu tego, co tam jest. Ewakuować będą w poniedziałek. Idzie na operację jako drugi, więc pewnie około 13.
Mam wątpliwości, boję się, może by trzeba poczekać??? Ale skoro wskoczył na drugie miejsce na liście do operacji, to chyba uznali, że sprawa pilna.
Nie wiem, nie mogę w to uwierzyć wszystko.
To pewnie powstało z powodu leków przeciwzakrzepowych, które bierze Bła, a brał bardzo silne przez jakiś czas. Czy w takim razie, ten shunt, o który tak walczyli, teraz się nie zatka? Od wczoraj B ma tylko heparynę i to w niewielkiej dawce (bo bali się, że to tętniak i że pęknie).
Boimy się, milion wątpliwości.
Operacja będzie trudna z powodu zrostów,które ma Bła po poprzednich operacjach, no i tak naprawdę zobaczą,co to za zmiana, gdy ją zobaczą.
Muszą ją wypreparować ze zrostów i usunąć.
Z jednej strony chciałabym żeby ten weekend szybko minął, z drugiej…nie wiadomo, co będzie.
Może powinniśmy cieszyć się Bła, że jest z nami.
Na razie biedny, po ekstubacji boli go gardło, jest niespokojny.
Chciałabym z nim być.
Czuję, że tracę czas będąc nie z nim.