Spieszę donieść, że Błażej jest już po badaniu, a wszystko przebiegło zgodnie z planem. Niestety konieczność zaintubowania wyłączyła aktywność Bła na kilka godzin, ale już wraca do siebie. Musiał tylko porządnie się wyspać, zjeść trochę szpitalnej zupki i już.
Wynik będzie mam nadzieję jutro. Potem znów konsultacja kardiochirurgów. A na razie mam cichą nadzieję, że jutrzejszą noc spędzimy wszyscy razem w domu.
No nic, tymczasem Bła prezentuje się tak (owszem, owszem, siedzi na podłodze, skąd ma doskonały widok na dzieci i nawet je czasem zaczepi ręką lub nogą):