bez pracy nie ma chodziaczy

Błażej mniej lub bardziej dzielnie znosi trudy turnusu, którego wakacjami na pewno nazwać nie można.

Dwa razy dziennie po 45 minut ćwiczy Błażuch z panią rehabilitantką, są to te gorsze chwile w ciągu dnia. Pierwsza część zajęć to po prostu ćwiczenia, druga to stanie w kombinezonie Dunag02 , gdzie dzieci w specjalnej uprzęży (wyglądającej jak sprzęt do skakania ze spadochronem) wiszą w klatce i walczą z grawitacją. Myślałam, że Błażej nie nadaje się do takiej terapii, że za mało umie, ale wcale nie, pani go chwali. Niestety nie robi to na nim wrażenia, krzyczy w niebo głosy, a wczoraj nawet opluł (tak!specjalnie!) panią rehabilitantkę. Paskidne, wiem, ale powiedziała, że to zachowanie adekwatne do jego wieku, więc właściwie się cieszę, że tak normalnie, jak inne dzieci, prawie dwuletnie, reaguje.

Poza tym chodzimy do neurologopedy, która wykonuje masaż buzi, co się baaardzo Błażejowi podoba, później bawi się z nim, próbując uczyć go rozumienia słów, czym wywołuje kolejne fale śmiechu.

Błażej jest też poddawany testom przez panią psycholog. Ciężko go oczywiście włożyć w jakieś „ramy” rozwojowe, ale ona skrupulatnie i metodycznie próbuje. I tak. W rozwoju społecznym, naśladowaniu, rozumieniu poleceń, znaczeń, jest Błażej tylko kilka miesięcy za rówieśnikami. Rozwój mowy jest u niego na poziomie roczniaka, podobnie sprawaność manualna, którą z kolei rozwija na zajęciach z terapii ręki. Poznaje tam różne faktury, od kaszki manny, poprzez fasolę, galartekę, po ulubioną strukturę plastikowej rurki od pralki. Ta ostatnia wydaje takie piękne odgłosy, gdy się jej końce pociera o siebie, że aż Pan Błażej dostaje czkawki ze śmiechu.
I ostatnie, co robimy, to dogoterapia, czyli dotykanie, głaskanie pieska Yoko. Błażej nie lubi go tylko karmić, bo mu zapach jedzonka nie odpowiada, za to położyć się na piesku to jest coś!

@Wszechświat Błażeja 2021